Autor Wiadomość
Jan
PostWysłany: Wto 21:57, 12 Maj 2009    Temat postu: Bez tytułu

Co zrobić? Napisać do Trybunału w Strassbourgu o ustalenie praw do dziecka ze względu na przestępczy charakter państwa polskiego i poprosić o ustalenie twoich praw do dziecka i ile czasu z dzieckiem powinieneś przebywać

1 Po pierwsze
Błąd w Konstytucji RP !!!
W Polsce wg. przepisów obowiązującego prawa rodzicielstwo to jedynie macieżyństwo?
Art. 18 Konstytucji RP stanowi, że "Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej."

Najwyższy w Polsce akt prawny, który w innym artykule (33) gwarantuje równe prawa mężczyzny i kobiety w życiu rodzinnym stanowi zatem iż chroni macierzyństwo i rodzicielstwo.

Czymże jest rodzicielstwo jeśli nie zarówno macierzyństwem jak i ojcostwem? Skoro macierzyństwo odnosi się wyłącznie do kobiet, a rodzicielstwo do kobiet i mężczyzn (czyli ogólnie do ludzi) to tym samym artykuł 18 Konstytucji RP mówi o ochronie kobiet i ludzi.

Jest to jedna z możliwych interpretacji tyle, że chyba niezbyt poprawna politycznie w dzisiejszych czasach.

Mamy zatem dylemat prawny: czy artykuł 18 Konstytucji jest niezgodny z artykułem 33 Konstytucji czy może na odwrót?

Na szczęście mamy dzielne orlice Temidy, które nie takie problemy już rozwiązywały.

Wymyśliły one własną, lepszą interpretację: skoro rodzicielstwo to macierzyństwo i ojcostwo zatem artykuł 18 Konstytucji RP nakazuje ochronę i opiekę: macierzyństwa, jeszcze raz macierzyństwa i tego, no - ojcostwa (w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym dodatkowo dla niepoznaki zwanego "mężowaniem matce"). Mamy zatem pozornie zgodnie z Konstytucją dwa razy więcej praw i troski o matki należnej im z urzędu za płeć.

Nadaremno chyba byłoby dyskutować z faktem, że taka interpretacja w praktyce jest jedyną obowiązującą. Jest wprawdzie jeszcze artykuł 33, ale kto by tam chciał o nim pamiętać. Wszak sędziowie są niezawiśli i nieomylni.

Tak czy owak coś z tą Konstytucją jest chyba nie tak. Stanowisko takie podziela zresztą T. Smyczyński, specjalista w dziedzinie prawa rodzinnego, który fakt wyraźnego eksponowania w Konstytucji RP macierzyństwa względem ojcostwa uważa za błąd legislatora

2 Odpowiednio to umotywować
Wybrać coś z tego uzasadnienie do Trybunału
List otwarty do Prezydenta

List otwarty do Prezydenta Rzeczypospolitej

Szanowny Panie Prezydencie Rzeczypospolitej

Z przykrością i żalem zawiadamiam Pana Prezydenta, że wbrew zasadom zawartym w obowiązującej Konstytucji RP, Polska jest niestety krajem w którym ma miejsce ustawiczne łamanie przez organy wymiaru sprawiedliwości praw człowieka, zasad obowiązującego prawa, oraz dyskryminacja obywateli według kryterium płci. Do faktów tych dochodzi w sytuacji zaistnienia konfliktu rodzinnego, w którym obie strony (ojciec i matka; mężczyzna i kobieta) są przeciętnymi obywatelami, a żadne z nich (ani ojciec ani matka; ani kobieta ani mężczyzna) nie jest osobą patologiczną (w sensie pijaństwa, narkomanii, lub zasad współżycia społecznego). Moje, przedstawione powyżej wnioski opieram przede wszystkim na sprawie konfliktu w mojej rodzinie - na zachowaniu i sposobie działania większości zaangażowanych w sprawę organów władzy działających w imieniu Rzeczypospolitej (organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, jako organów ochrony i pomocy prawnej). Na tej podstawie wyrażam mój ogromny żal, czując się jednocześnie zawiedzionym i oszukanym, wobec tych organów władzy, działających i reprezentujących Rzeczpospolitą.
Sposób działania organów szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości (Sądy, prokuratura, policja) w sprawie rodzinnej sprawia, że organy te nabierają cech właściwych dla organizacji określanych mianem "przestępczych" - które akceptują, popierają i pomagają w popełnianiu czynów przestępczych, wykorzystując przy tym atrybuty posiadanej władzy.
Wbrew głoszonym przez Konstytucję i inne obowiązujące akty prawne zasadom, takim jak: począwszy od zawartego już w preambule zobowiązania tychże organów do poszanowania prawa, poprzez wszystkie zasady dotyczące szeroko pojętej rodziny (w tym szczególnie: równość praw kobiety i mężczyzny, poszanowania praw rodzicielskich), a skończywszy na elementarnym domniemaniu niewinności i prawie obywatela do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki, i innych - w sytuacji zaistnienia konfliktu rodzinnego którego stronami są kobieta i mężczyzna (mąż i żona, ojciec i matka) - organy te postępują w sposób ukierunkowany na zniszczenie rodziny jako jednolitej komórki (zniszczenie relacji pomiędzy członkami rodziny i wynikających z tego wartości), stosując przy tym bardzo wyraźnie zasadę dyskryminacji stron konfliktu według kryterium płci. W sytuacji takiej, organy te dla skuteczności i usprawiedliwienia swoich ukierunkowanych działań akceptują łamanie obowiązującego prawa, a nawet same dopuszczają się naruszeń tego prawa (wręcz akceptowane są czyny określone wprost przez obowiązujący kodeks karny jako czyny podlegające karze - tj. wyczerpujące znamiona czynów przestępczych).

W sytuacji takiej, absurdem staje się walka mężczyzny (ojca) w obronie swoich racji przed wymiarem sprawiedliwości, gdyż jest on z góry skazany na porażkę właśnie ze względu na bezprawnie faktycznie stosowane kryterium płci, a także dlatego że jest to walka z systemem (organów pomocy i ochrony prawnej) stosującym wobec stron konfliktu rodzinnego podział i dyskryminację według kryterium płci.
W sytuacji konfliktu pomiędzy kobietą i mężczyzną - ojcem i matką - prawa rodzicielskie ojca stają się prawami fikcyjnymi, których w legalny sposób nie jest on (ojciec) w stanie realizować, a wskazane organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości akceptują i wręcz wyrażają czynne poparcie dla naruszania praw ojca jako rodzica wobec własnych dzieci.

Szanowny Panie Prezydencie !
Byłem niegdyś dumny z faktu bycia Polakiem i obywatelem tego kraju. Jednym z powodów mojej dumy było również moja naiwna wiara w wyrażoną przez Konstytucję zasadę, iż Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Jednak w sytuacji, gdy organy władzy (organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości) reprezentujące Rzeczpospolitą i działające w Jej imieniu, powołane do stania na straży zasad wyrażonych przez obowiązujące prawo (w tym: Konstytucję) wykazują brak poszanowania dla tychże zasad i obowiązującego prawa - gdy ujrzałem i doświadczyłem rzeczywistego (przestępczego) charakteru tych organów, działających w imieniu RP - wstydzę się faktu, iż jestem obywatelem Rzeczypospolitej, gdyż jest Ona krajem w którym organy władzy, w określonych sytuacjach (konfliktów rodzinnych), dzielą ludzi na kategorie według kryterium płci, a ja niestety jestem osobą zaliczaną do tej gorszej kategorii.

Wstydzę się, iż jestem obywatelem kraju i członkiem społeczeństwa, które akceptuje fakt różnicowania ludzi według kryterium płci i wynikającej z tego dyskryminacji.

Wstydzę się, iż jestem obywatelem kraju i członkiem społeczeństwa, w którym organy władzy traktują mnie "z góry" jako gorszą stronę konfliktu tylko ze względu na kryterium płci.

Wstydzę się, iż jestem obywatelem kraju i członkiem społeczeństwa, w którym jako obywatel jestem bezsilny wobec bezprawia uprawianego, w sytuacji przedstawionego konfliktu, przez organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości.


Uzasadnienie
Rozwody, stały się zjawiskiem na tyle powszechnym, że wiadomość o rozstaniu naszych znajomych przestaje już nas szokować. Co prawda nie doścignęliśmy jeszcze w tej smutnej statystyce innych wysokorozwiniętych społeczeństw, gdzie mniej więcej co drugie małżeństwo ulega rozpadowi, ale powoli je doganiamy. Nie zawsze jednak zastanawiamy się co dzieje się z dziećmi pochodzącymi z rozpadającego się związku. Czy nadal będą miały szansę na zrównoważony rozwój emocjonalny i pełny kontakt z obojgiem rodziców? Miłość mężczyzny i kobiety do dziecka jest równa, dlatego równe powinny być ich prawa rodzicielskie po rozpadzie związku. Dlaczego tylko 3% ojców uzyskuje w Polsce bezpośrednią opiekę nad dziećmi po rozwodzie, a reszta, czyli ponad 90% rozwodzących się ojców staje się rodzicami drugiej kategorii. Na przykład w 2002 roku orzeczono ponad 40.000 rozwodów, w tym ponad 26.000 rozwodów małżeństw posiadających małoletnie dzieci; w 10% przypadków sąd powierzył opiekę nad dziećmi ojcom, ale tylko w 3% robi to na wniosek ojców - pozostałe 7% to "przypadki oczywiste": matka porzuciła dzieci, znajduje się w więzieniu, na zamkniętym leczeniu psychiatrycznym, itp. Jest to objaw jawnej dyskryminacji z powodu płci. Projekt niniejszej ustawy zapewni choć w ułomnym procencie równość praw kobiet i mężczyzn w zmieniającej się i dążącej do realizacji zasad równości Polsce.
Projekt ten jest zgodny z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z roku 2003 o niezgodności kodeksu rodzinnego i opiekuńczego z Konstytucją RP właśnie w zakresie równouprawnienia mężczyzn w życiu rodzinnym i naprawia błędy orzeczeń sądowych mających na celu odzwyczajenie dziecka od rodzica nie sprawującego bezpośredniej opieki, które wynikło ze zbyt krótkich kontaktów z dzieckiem. Projekt ustawy jest zatem zgodny z art.190 Konstytucji RP.
Projekt ustawy jest zgodny z ustawą zasadniczą Konstytucją RP, a zwłaszcza z jej art. 32 i art. 33 mówiących o równości praw, prawie do równego traktowania przez władze publiczne oraz równych prawach w życiu rodzinnym i społecznym.
Projekt ustawy jest zgodny z Kodeksem Rodzinnym i Opiekuńczym, który traktuje interwencję w sferę osobistej styczności rodziców z dzieckiem jako środek ostateczny, gdzie nawet pozbawienie władzy rodzicielskiej nie ma wpływu na tę styczność. Ogranicza jedynie do określonego minimum dowolność interpretacji przepisów prawnych w zakresie dobra dziecka, a w szczególności art. 113 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego w stosunku do wąskiej grupy osób po i w trakcie rozwodu (separacji), które we wcześniejszym okresie pożycia małżeńskiego oraz po jego ustaniu nie miały patologicznych kontaktów z dzieckiem udowodnionych wyrokiem sądu oraz dzieci powyżej 5 roku życia. Ogranicza zatem do określonego minimum jedyną regulację prawną w tym zakresie zawartą w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym, która dotyczy osobistej styczności z dzieckiem. Ze względu jednak na stosowaną w polskim sądownictwie nagminną nadinterpretację niektórych przepisów prawnych i że sprawowanie bezpośredniej pieczy nad dzieckiem to jednak pojęcie szersze niż tylko osobista styczność rodzica z dzieckiem ograniczono do określonego minimum także inne przepisy prawne, mimo iż w żadnym stopniu podstawą do jakiejkolwiek ingerencji w osobistą styczność nie są ani art. 58 § 1, 97 § 2, 106 i 107 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego ani art. 443 § 1 kodeksu postępowania cywilnego. Wszystkie one dotyczą bowiem władzy rodzicielskiej, nie osobistej styczności. Wbrew pozorom odnosi się to też do art. 109 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego. Zwłaszcza porównanie jego § 2 z art. 113 § 2 świadczy, że art.109 nie legitymuje do jakiejkolwiek ingerencji w sferę osobistej styczności z dzieckiem. Art. 113 nie pozostawia więc cienia wątpliwości: osobista styczność, choć bezcenna w trakcie wykonywania władzy rodzicielskiej, cząstką tej władzy nie jest. Jest prawem samoistnym. Potwierdza to nadto brzmienie art. 579 kodeksu postępowania cywilnego. Zarówno w sprawach rozwodowych, jak i dotyczących wykonywania władzy rodzicielskiej przez rodziców separowanych lub nie będących małżonkami wydawane są werdykty określające czas i sposób osobistej styczności jednego z rodziców z dzieckiem. Orzeczenia takie zapadają nawet, gdy brak jakichkolwiek przesłanek powierzenia władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców, z równoczesnym ograniczeniem władzy drugiego. Prawie nikt z sędziów nie zauważył, że art. 58 § 1 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego. przewiduje tylko taką możliwość, nie jest to więc wymóg obligatoryjny. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w razie rozwodu nie dokonywać żadnych ingerencji w sferę władzy rodzicielskiej rozwodzących się małżonków. Rozstrzygnięcie przewidziane w art. 58 § 1 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego może bowiem polegać na potwierdzeniu dotychczasowego status iuris. Takie werdykty są niestety rzadkością. A nadinterpretacja, której dokonują sądy, rozstrzygając także o osobistej styczności, jest już ewidentnie contra legem. I to bez względu na ewentualne zgodne wnioski stron. Osobista styczność z dzieckiem stanowi obszar dramatycznych i jak dotąd nierozwiązywalnych konfliktów. Projekt tej ustawy jest antidotum na owe zagrożenia które krzywdzą rodziców i ich dzieci i są zaczynem poważnych sporów między dorosłymi sprawującymi rodzicielską pieczę. Najwięcej tracą na tym dzieci, które dzięki pasywności prawodawcy i bezprawnym praktykom orzeczniczym są okaleczane w sferze emocjonalnej i pozbawiane elementarnego prawa do więzi z tymi, od których wzięły życie. I właśnie projekt tej ustawy ma na celu ukrócenie bezprawnych patologicznych praktyk sądu w zakresie osobistej styczności rodziców z dziećmi, gwarantując dzieciom normalne kontakty z obydwojgiem rodziców dla zachowania ich więzi emocjonalnych i prawidłowego rozwoju. Zważywszy, iż zręby osobowości dziecka kształtują się w wieku 3 lat i wtedy właśnie ono najbardziej potrzebuje obojga rodziców wiek ten jest celowy we wprowadzeniu zapisów tego projektu ustawy aby dziecko kształtowało się od małego. Jednak ze względu na mogące zachodzić różne nieprzewidywalne czynniki granicę podnosi się do 5 roku życia.
Projekt ten jest zgodny z podpisanymi przez Polskę aktami prawa międzynarodowego gwarantującymi swobodny kontakt z obojgiem rodziców po rozpadzie rodziny. Zwiększy on zatem zgodność polskich przepisów prawnych z podpisanymi przez Polskę aktami prawa międzynarodowego. Zmniejszy tym samym patologię, w której zaledwie około 3% dzieci pochodzących z niepełnych rodzin posiada prawo do swobodnych kontaktów z obojgiem rodziców. Przepisy prawa międzynarodowego wymuszają standardy w tej dziedzinie i ścigają wszelkie przejawy dyskryminacji ze względu na płeć (art. 14 Konwencji Praw Człowieka). Na podstawie przepisów prawa międzynarodowego rodzic po rozwodzie wcale nie musi walczyć o prawo do budowania więzi z własnym dzieckiem, gdyż ma to prawo zagwarantowane (art. 8 Konwencji Praw Człowieka) i ono mu się należy automatycznie. Nakaz równego traktowania ojca i matki pod względem praw i obowiązków wobec dziecka przewiduje Konwencja o Prawach Dziecka, która kreuje prawo dziecka do wychowywania go przez oboje rodziców, a w sytuacji, kiedy żyją oni w rozłączeniu, prawo dziecka do kontaktów z obojgiem (art. 9). A więc jest to prawo dziecka, a nie prawo rodziców. Wynika z tego, że w przypadku utrudniania dziecku kontaktów z ojcem czy matką bez jakiejkolwiek przyczyny, a jedynie z powodu, że żyją oni w rozłączeniu, występuje naruszenie nie tylko praw ojca czy matki, ale przede wszystkim prawa dziecka. Stąd też nie można reglamentować tych relacji ani wobec dziecka ani wobec któregoś z rodziców (art. 3 Konwencji Praw Dziecka) i należy zapewnić dzieciom systematyczny i wystarczająco długi kontakt z obojgiem rodziców, gdyż jest to prawo dziecka do kontaktu ze swoimi rodzicami.
Grzegorz
PostWysłany: Wto 12:34, 05 Maj 2009    Temat postu: Gdzie mam sie udac?

Mam taki problem mam przyznane widzenia z córka jedynie co miesiac 2 godziny chcialem wziąc ją do domu na sobote i niedziele ale matka mi nie pozwala robi mi seny kłóci sie ze mną mówi, że ją szantażuje że nie musze widywac córki wcale tylko alimety płacić.Co ja mam zrobic? I tak jest co mieciac.Mam już tego dość. Chcialbym córke brać do siebie,bo matki juz niechce oglądać co moge zrobic?Czekam na odpowiedz i z góry dziekuje!

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group